Kościół a IN VITRO
Maria Jernajczyk
Dlaczego
Kościół sprzeciwia się sztucznemu zapłodnieniu? Czy pragnienie dziecka to
grzech? – te pytania zadają często małżonkowie, którzy z ust lekarza usłyszeli
diagnozę, że bez in vitro nie mają szans na doczekanie się potomka. Niepłodność
jest dramatem. Kościół przekonuje jednak, że nie można tego problemu rozwiązywać
za wszelką cenę.
„Pragnienie dziecka ze strony małżonków jest czymś naturalnym. Bezpłodność,
jakakolwiek byłaby jej przyczyna i rokowanie, jest ciężką próbą. Wspólnota
wierzących jest powołana do wyjaśnienia i podtrzymywania na duchu tych
wszystkich, którzy nie mogą zrealizować słusznych dążeń do macierzyństwa i
ojcostwa. Zachęca się ludzi nauki do kontynuowania ich badań prowadzących do
wyeliminowania różnych przyczyn bezpłodności czy też do jej wyleczenia, aby
małżonkowie bezpłodni mogli stać się płodnymi przy zachowaniu ich godności
osobowej oraz godności dziecka” – czytamy w instrukcji „Donum vitae” z 1987 r.
będącej podstawowym punktem odniesienia jeśli chodzi o nauczanie Kościoła
katolickiego na temat przekazywania życia. „Kościół dostrzega problem, a często
dramat tych małżonków. Chce pomóc. Zachęca do szukania rozwiązań, również jeśli
chodzi o medyczne wspomaganie prokreacji i trzeba podkreślić, że część z tych
metod akceptuje” – stwierdza ks. dr Andrzej Muszala, bioetyk, redaktor
wznowionej w 2007 r. „Encyklopedii bioetyki”.
Dlaczego jednak Kościół
zdecydowanie odrzuca niektóre propozycje, jakie składa niepłodnym parom
współczesna medycyna?
Dziecko – dar
miłości Każde
dziecko powinno być przyjęte jako dar: miłości Boga i rodziców – to przekonanie
tkwi u podstaw katolickiego nauczania o przekazywaniu życia. Z tego nauczania
wynika jedna bardzo ważna perspektywa, która w kontekście niektórych rozwiązań
proponowanych przez współczesną biotechnologię niekiedy umyka: jeśli chodzi o
poczęcie i przekazywanie życia dziecko jest „podmiotem” a nigdy „przedmiotem”.
To dziecko jest „głównym zainteresowanym” i na sprawę należy patrzeć z
perspektywy jego praw, praw osoby – prawa do życia oraz do godnego poczęcia się
i narodzenia w miłości. Choć pragnienie dziecka jest ze strony małżonków czymś
naturalnym i pięknym – nie konstytuuje ono żadnego „prawa do dziecka”. „Dziecko
nie jest jakąś rzeczą, która należałaby się małżonkom i nie może być uważane za
przedmiot posiadania. Jest raczej darem, i to „największym”, najbardziej
darmowym małżeństwa, żywym świadectwem wzajemnego oddania się jego rodziców” –
stwierdza „Donum vitae”. W związku z tym, jeśli chodzi o ocenę moralną
poszczególnych technik wspomagających przekazywanie życia, które stały się
dostępne wraz z rozwojem nauki, Kościół odnosi się do dwóch podstawowych
wartości. Są nimi: życie istoty ludzkiej powoływanej do istnienia i wyłączność
przekazywania życia w akcie miłości małżeńskiej. Po pierwsze zatem – wszystkie
interwencje medyczne wspomagające prokreację muszą brać pod uwagę, że życie
dziecka zaczyna się już w chwili poczęcia i jako takie otoczone być powinno
ochroną i szacunkiem należnym osobie ludzkiej. Nie do przyjęcia są zatem
wszystkie metody zakładające tworzenie tzw. „embrionów nadliczbowych”, jak to
najczęściej bywa w przypadku zapłodnienia in vitro. Niszczenie takich embrionów
jest z perspektywy nauki Kościoła zabójstwem. Zamrażanie natomiast – narażaniem
ich zdrowia i naruszaniem przysługujących im ludzkich praw. Co więcej, ponieważ
tylko niewielka część zamrażanych embrionów ma realne szanse na wszczepienie i
urodzenie, zamrożenie jest de facto odroczeniem wyroku śmierci. Po drugie –
metody wspomagania prokreacji muszą szanować Boży zamysł nierozerwalnego,
podwójnego związku między powstawaniem nowego życia a aktem małżeńskim.
Rodzicielstwo – owoc jedności
Ta ostatnia sprawa wymaga szerszego wyjaśnienia, gdyż zwykle budzi najwięcej
niejasności i kontrowersji. Kościół naucza, że zgodnie z zamysłem Stwórcy akt
małżeński ma podwójny wymiar: jednoczący małżonków i rodzicielski. Wymiary te są
nierozerwalne i wzajemnie się uzupełniają. Małżonkowie oddają się sobie w
miłości, a owocem ich zjednoczenia zawsze może być, choć nie musi, nowe życie –
Boży i wzajemny dar. „Nigdy nie jest rzeczą dozwoloną rozdzielanie tych dwóch
różnych aspektów, wykluczając pozytywnie lub intencjonalnie przekazywanie życia
lub akt małżeński” – tak mówił już Pius XII zwracając się do uczestników II
Światowego Kongresu o płodności i bezpłodności ludzkiej w Neapolu 19 maja 1956
r. Jeśli wykluczy się któryś z nich – ten drugi traci swoje znaczenie. To z tego
względu Kościół tak stanowczo sprzeciwia się antykoncepcji. Podjęcie współżycia
przy sztucznym ubezpłodnieniu jednej z osób nie jest wyrazem pełnego
zjednoczenia i bezwarunkowej akceptacji. Okazuje się, że pewne techniki
sztucznego zapłodnienia to druga strona tego samego medalu. Rodzicielstwo z
pominięciem aktu wzajemnego oddania się małżonków – przestaje być wzajemnym
bezinteresownym darem, a sprowadzane jest do przedmiotu technologii medycznej.
Dokumenty Kościoła
Wspomniane zasady czytelne są we wszystkich dokumentach Kościoła na temat
biomedycyny. Choć pierwsze „dziecko z probówki” Luise Brown, przyszło na świat w
1978 r. pytania moralne z tym związane obecne były w społecznej świadomości już
dużo wcześniej. Pierwszym papieżem, który interesował się bioetyką i w sposób
konkretny wypowiadał się na te tematy był Pius XII. Warto przypomnieć jego
przemówienia m.in. do uczestników IV Międzynarodowego Kongresu Lekarzy
Katolickich (29 września 1949 r.), do uczestniczek Kongresu Włoskiego
Katolickiego Związku Położnych (20 października 1951 r.), czy do uczestników II
Światowego Kongresu Płodności i niepłodności (19 maja 1956 r.). Już wówczas
stanowczo odrzucone zostało sztuczne zapłodnienie oraz sztuczna inseminacja – ze
względu na oddzielenie aktu prokreacyjnego od zapłodnienia i narażanie poczętego
życia na zniszczenie. Spośród papieży, tematy bioetyczne, w tym wątek
przekazywania życia, na największą dotychczas skalę podjął Jan Paweł II.
Poruszał te zagadnienia w bardzo wielu listach i przemówieniach – do naukowców,
lekarzy, farmaceutów, na specjalnych audiencjach i do ogółu wiernych. Kwestia
etyki lekarskiej i bioetyki stała się jedną z ważnych dziedzin nauczania tego
papieża, zwłaszcza w kontekście jego zupełnie nowatorskiej teologii ciała.
Najpełniejszym wyrazem nauczania Kościoła w kwestiach związanych z początkami
życia i jego przekazywaniem, jest wspominana już instrukcja „Donum vitae” z 1987
r. Jest to dokument Kongregacji Nauki Wiary, podpisany przez jej ówczesnego
prefekta kard. Josepha Ratzingera i zatwierdzony przez Jana Pawła II. Instrukcja
szczegółowo omawia problemy etyczne związane z przekazywaniem życia,
wspomaganiem prokreacji oraz badaniami na embrionach, odpowiadając konkretnie na
pytania i dylematy, które wiążą się z najbardziej popularnymi technikami
proponowanymi przez współczesną medycynę. Drugim tego rodzaju dokumentem, w
sposób konkretny omawiającym wyzwania współczesnej nauki, jest opracowana przez
Papieską Radę ds. Pracowników służby Zdrowia i wydana w 1995 r. Karta
Pracowników Służby Zdrowia. Jest ona pierwszym chrześcijańskim kodeksem
postępowania dla lekarzy i pielęgniarek. Najważniejszym jeśli chodzi o rangę,
choć z konieczności bardziej ogólnym tekstem omawiającym temat przekazywania
życia jest encyklika Jana Pawła II „Evangelium vitae” z 25 marca 1995 r. „Różne
techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są
stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na
życie. Są one nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego, ponieważ oddzielają
prokreację od prawdziwie ludzkiego kontekstu aktu małżeńskiego, a ponadto
stosujący te techniki do dziś notują wysoki procent niepowodzeń: dotyczy to nie
tyle samego momentu zapłodnienia, ile następnej fazy rozwoju embrionu
wystawionego na ryzyko rychłej śmierci” – pisze papież. Jak podkreśla ks. dr
Muszala, zasadniczo po „Donum vitae” Kościół nie odnosił się już w sposób tak
konkretny do osiągnięć medycyny na polu wspomagania reprodukcji. Choć w gruncie
rzeczy metody omawiane w dokumencie z 1987 r. pozostały te same i z perspektywy
Kościoła nie proponują niczego nowego, pojawiło się wiele nowych technik – w
przypadku in vitro jest ich obecnie ok. 30 – które być może powinny zostać
poddane bardziej szczegółowej ocenie. Niewykluczone zresztą, że tego rodzaju
dokument zostanie niebawem przygotowany.
strona 1 2